Pierwszy dom wielki i pusty. Estetycznie urządzony, elegancki, spokojny. Wszystko na swoim miejscu. Przedmioty i ludzie zdyscyplinowani. Przestrzenie nieprzenikające się, oddzielone wyraźnie od siebie. To smutny dom.
Drugi dom minimalistyczny, nowoczesny, błyszczący. Profesjonalnie zadbany, perfekcyjnie czysty. Do końca przemyślany i zorganizowany. Systematycznie zmieniający się jak technologia i świat cały. To dom bez niepotrzebnych rzeczy, bez kwiatów, ozdób, zdjęć w śmiesznych ramkach. Aż do bólu praktyczny jak jego mieszkańcy. Ekonomiczny i funkcjonalny.
Trzeci dom mniej schludny. Czystość już nie tak perfekcyjna. Mnóstwo roślin i drobiazgów porozkładanych w przedpokoju, kuchni, na stole, parapetach, półkach. Pojemniki i pudełka, szuflady pełne różnych akcesoriów. Tradycja pogodzona ze współczesnością. Ten dom jest niespokojny, krzykliwy i wesoły. Ludzie, którzy w nim mieszkają, są bezpośredni i głośni. Ciągle w ruchu.
Czwarty dom stary i skrzypiący. Panuje w nim cisza i tajemnica. Wszędzie ukryte schowki i szafki, tajemne przejścia i otwory. Staromodne meble i firanki. Jakby czas się zatrzymał i nie chciał ruszyć dalej.
Piąty dom nowiutki, pachnący jeszcze tynkiem. Na wpół urządzony. Z zewnątrz wystawny, wewnątrz chaotyczny. Niedopracowany, jeszcze niezorganizowany jakby sam się tworzył, jakby szukał sam siebie. Pełen wspomnień z innych domów, bez własnej historii i tożsamości. Dom, który się staje.
I wreszcie ostatni dom. Z książkami, lustrami i planszowymi grami.
Jesteśmy jak ptaki. Każdy gatunek buduje inne gniazda.