Etyka

Przeczytałam list pana R. i zdrętwiałam. Działanie nieetyczne… A co, jeśli ma rację? I dlaczego nie pomyślałam o takim punkcie widzenia?

Potrzebowałam całej nocy. Żeby przypomnieć sobie, że etyka przecież jest pochodną przyjętej filozofii. A filozofię najwyraźniej przyjmujemy inną – ja i pan R.

Pan R. zakłada primo:  prymat dobra jednostki nad dobrem wspólnym. (A zatem nieetyczne będzie dla pana R. działanie, w którym należy zapomnieć na chwilę o indywidualnych potrzebach i prawach na rzecz potrzeb i praw wspólnoty.); secundo: najwyższą wartością jest godność człowieka (pojęcie co prawda zaczerpnięte z chrześcijańskiej filozofii personalizmu, ale rozumiane przez pana R. zgoła inaczej – jako osobisty honor czy dobre imię jednostki); tertio: jednym z większych przewinień wobec dziecka jest upokorzenie go (przy czym za upokorzenie uważana jest w  tym wypadku każda krytyka niewłaściwych zachowań w sytuacji publicznej). Stąd naganę dyrektora wobec ucznia ogłoszoną na forum szkoły pan R. określi jako działanie nieetyczne i publiczną egzekucję. W zamian za to zaproponuje wydalenie ucznia ze szkoły. I to już będzie działaniem etycznym. Ciekawe.

Swoją drogą, jest coś niepokojącego w pajdocentryzmie naszych czasów.

Ja zakładam primo: prymat dobra wspólnego nad dobrem indywidualnym (oznacza to, że wychowuje się do umiejętności poświęcenia, pomocy bliźnim, heroizmu, zdolności do rezygnacji ze swoich potrzeb właśnie na rzecz spraw innych, wyższych i ważniejszych – jednym słowem do altruizmu); secundo: tu się zgadzamy co do nomenklatury – rzeczywiście jedną z najważniejszych wartości jest godność osobowa człowieka (ale nie jako synonim honoru i dobrego imienia, ale swoisty potencjał człowieczeństwa w człowieku, zasób dobra wynikający z faktu bycia dzieckiem Boga oraz wynikające z tego powołanie do wypełnienia swojego życia jako pewnego rodzaju zadania, najważniejszego przecież zadania, którego nie sposób wykonać w samotności – zawsze i wszędzie wykonuje się je w interakcji ze światem i poprzez relacje z drugim człowiekiem, poprzez dialog, a także poprzez autorytet, czy raczej dzięki autorytetom mistrzów, których spotykamy w kolejnych etapach życia. A zatem godność zakłada w sobie wezwanie do nieustającego doskonalenia się w swoim człowieczeństwie.); tertio: zarówno krytyka, jak i upokorzenie – nie są sytuacjami chwalebnymi – niemniej jednak nie stanowią źródła demonicznego zła. Oczywiście nadużywane w wychowaniu – staną się swoim wypaczeniem i błędem. (Tak jak łagodność i troska w nadmiarze również wypaczą proces wychowania, zapoczątkowując ciąg błędów i nadużyć.) Pedagogika chrześcijańska rozumie, że w pewnych sytuacjach, wstyd, poczucie hańby i porażki są niezbędne do prawidłowego rozwoju człowieka. I że większą krzywdą byłoby zbagatelizowanie występku o charakterze publicznym niż publiczne skrytykowanie go (w sposób kulturalny, a co ważniejsze z przejawem współczucia i szczerej troski o winowajcę.) Zastanawiający jest współczesny strach przed upokorzeniem i wbijanie dzieciom do głów tego lęku. Czy jest inny sposób, żeby nauczyć się pokory niż doświadczenie upokorzenia?

Jeszcze problem publicznej egzekucji. Tu znowu pan R. wychodzi z założenia filozofii indywidualizmu, która narzuca egocentryczny sposób interpretowania rzeczywistości. Przyjmując filozofię personalistyczną w szkole, traktujemy ucznia jako część pewnej społeczności: rodzinnej, szkolnej, parafialnej, etc. Dla pana R. działaniem nieetycznym jest publiczna nagana w szkole, ale już wyrzucenie ucznia ze szkoły jest jak najbardziej działaniem etycznym i usprawiedliwionym. Podczas gdy ta druga sytuacja pociąga za sobą upokorzenie już nie tylko ucznia, ale całej rodziny – nie tylko w skromnym środowisku szkolnym, ale także w sąsiedzkim, rodzinnym, parafialnym, gminnym… Nie mówiąc już o wpisaniu ucznia w rolę nieudacznika, chuligana, tego „wyrzuconego ze szkoły katolickiej”… Nie mówiąc już o przekreśleniu nadziei na poprawę. Oczywiste jest przecież, że rzetelny wychowawca-pedagog będzie walczył o dziecko, dopóki będzie widział nadzieję na poprawę.

A zatem panie R., nasza różnica zdań to de facto opozycja egocentrycznej perspektywy w wychowaniu i perspektywy altruistycznej, materialistycznej teorii wychowania i personalistycznej, ateistycznej  i chrześcijańskiej filozofii życia…

Tak sobie myślę, że łatwo jest też rzucać (zwłaszcza mailowo) oskarżenia o nieetyczność, nie znając całego kontekstu sprawy, wszystkich dotychczas poczynionych działań, i wyznając jednak inną niż przyjęta w szkole filozofię postępowania. Zastanawiam się, czy można dokonać takiej oceny i … nie powiedzieć potem ani słowa twarzą w twarz? Czy to jest etyczne?

Ten wpis został opublikowany w kategorii Drobiazgi. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *