Samotność, pokora i ból

Patrzę na siebie. Patrzę na swoje życie. Z pokorą schylam głowę i mówię: tak, Boże, jesteś wielki, że dałeś mi taki los. Jesteś wspaniały, że stworzyłeś mnie właśnie taką. Jesteś niepojęty, że tak kształtujesz mnie w cierpieniu i trudzie. Jesteś niepojęty. Składam ręce do modlitwy i płaczę. I sama nie wiem, czy to jest łkanie wdzięczności czy bólu. Tak, przyjmuję to życie już od dawna. Czuję, że droga jest właściwa. Czuję, jak wszystko składa się w całość. W piękną i  dobrą całość. Tylko dlaczego ten ból tak wielki? Samotność nie do pokonania? Tęsknota za wielkim ukojeniem.

Coraz częściej ogarnia mnie spokój rezygnacji. Zgoda na to, co jest. Przekonanie, że zawsze samotność pozostanie największa. Choćbym nie wiem, jak mocno cierpiała, choćbym nie wiem, jak mocno kochała, choćbym nie wiem, jak mocno pragnęła, ona będzie. Trzeba ją chyba przytulić do serca, pokochać jak siostrę. Powiedzieć: proszę, oto jestem, wejdź i pozostań. Nie uciekać jak szaleniec. Nie tupać nogami. Nie miotać się w bólu. Przyjąć nawet z cierpieniem. Bo tylko tak dojdziemy tam, gdzie nie ma już bólu, a samotność przemienia się w radość prawdziwego życia. Trzeba tę samotność przekuć w siłę swojego charakteru, w moc, która będzie przyciągać, a nie odpychać, w wielkość zrodzoną z pokory. Samotność to jeszcze jeden sposób na przyjęcie pokory. O to w tym wszystkim chodzi – o pokorę. Byśmy, patrząc na siebie, zapłakali prawdziwie i szczerze, bez zbytniej przesady, bez sztucznego optymizmu. Byśmy realnie zapłakali nad sobą. Nad kondycją człowieka w sobie. Pokory inaczej się nie można nauczyć. Tylko przez ból. Tylko przez ogołocenie. Odarcie. Wiem o tym od dawna. Rozumiem to. Przyjmuję w swoim umyśle. Głoszę innym. Ale to nie zmniejsza mojego strachu przed cierpieniem i trudem. Strachu o siebie samą. O bliskich. Strachu przed śmiercią. Przed tą ostateczną próbą, która miażdży.

…i boleść mną targa do zmroku…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Rozmowy z Hiobem. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *