Listopad

To nie lipcowa rocznica śmierci mojego synka, ale 1 listopada jest dniem, gdy wspomnienia bolą. Ból jest podstępny. Zbliża się małymi krokami. Nieznacznie. Jakiś czas wcześniej, gdy pierwsza myśl o listopadzie pojawi się w umyśle. Potem pęcznieje. Narasta. Aż wreszcie obezwładnia i męczy.

Miłość niespełniona, miłość, która nie przytulała, staje się bezgranicznym smutkiem. Smutkiem chowanym przed samym sobą. Płakałam więc na grobie dziecka, a dookoła pachniały kolorowe kwiaty. Płonęły znicze.

Jak zrozumieć Hioba?

Ten wpis został opublikowany w kategorii Rozmowy z Hiobem. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *